mateuszszeliga.pl

Tęsknota za ciszą

Istnieją jeszcze na świecie miejsca, wcale nie tak daleko, które od lat trwają w swojej formie. Jednym z nich jest wciąż niedoceniona, choć uwielbiana przez Polaków Gruzja. Część osób zapewne powie, że ten kierunek to nic odkrywczego, jednak ci, którzy respektują potęgę natury, powiew wolności oraz błogi spokój na pewno docenią tę stronę Kaukazu.

Podróże przez Gruzję to na pewno ciekawe doświadczenie. Brak jasno określonych rozkładów jazdy, czy też nieprzestrzeganie zasad ruchu drogowego przez kierowców czynią każdą drogę bardziej interesującą. Na pewno niejeden pasażer wsiadający po raz pierwszy w życiu do marszrutki nie spodziewa się nadchodzących już wkrótce emocji. Chociaż może już pierwsze przeżył przed zajęciem miejsca w busie. Cały proces wyboru marszrutki zmierzającej w wybranym przez nas kierunku jest dość prosty i dynamiczny. Po prostu trzeba posłuchać i zaufać tubylcom, którzy porozumiewając się bez słów zaprowadzą nas we właściwe miejsce. Zanim mrugnie się okiem, stoi się z biletem w ręku, a kierowca mocuje nasz bagaż na dachu. Pozostały etap podróży jest jeszcze szybszy od poprzedniego. Tego nie da się opowiedzieć, to trzeba poczuć, a kurz zetrzeć z twarzy po zakończeniu jazdy. Stan dróg być może pozostawia wiele do życzenia, ale za to kierowcy rekompensują te niewygody bogatym muzycznym repertuarem, czy wręcz brawurowym wyprzedzaniem kolejnych aut. Jeżeli dodatkowo włada się językiem rosyjskim można uciąć sobie pogawędkę z kierowcą i podyskutować o przetaczających się za oknem krajobrazach, czy szczególnych miejscach. Jednak słowo nie jest barierą nie do przebicia. Mowa ciała i język polski też sprawdzą się w komunikacji – w końcu Polacy są obdarzani niemałą sympatią przez mieszkańców Gruzji.

Region, który został przez nas wybrany na finalną destynację to Swanetia. Zdecydowaliśmy się na trekking z Mestii do Ushguli, zahaczając o pobliskie mniejsze drogi. Pomimo tego, że wspomniany szlak jest dość popularnym kierunkiem trekkingowym to przez większość trasy można się było potknąć co najwyżej o swoje ślady. Jeżeli jednak ktoś poszukuje spokoju i odrobiny wolności to najlepiej jak najszybciej wydostać się z Mestii. Niestety z roku na rok miejscowość traci swój dawny czar i staje się coraz bardziej turystyczna. Na pewno docenią ją ci, którzy preferują wygodę, łatwy dostęp do sklepów oraz miejsca, w które można dotrzeć przy pomocy samochodu.

W miarę oddalania się od Mestii turyści na trasie stopniowo się wykruszają, a pozostają tylko Ci, którzy decydują się na dłuższy trekking i spanie w mniejszych wioskach, z ograniczonym dostępem do dóbr cywilizacji. I jeżeli komuś zależy na tym drugim to nie pożałuje uciążliwości wędrówki i doceni to, co go spotka po drodze. Oprócz odbierających oddech widoków, czy niesamowicie szybko zmieniających się krajobrazów, w Gruzji odnajdziemy coś jeszcze – wspaniałych ludzi, którzy potrafią zauroczyć równie szybko, co piękno Kaukazu. Pewnie większość z nas chociaż raz usłyszała o gruzińskiej gościnności. Pomimo tego, że mieszkańcy tego kraju nie należą do najbogatszych to starają się ugościć przybyszów jak tylko najlepiej potrafią. Zasiadając w swańskich domach, przy suto zastawionych stołach można poczuć wyjątkową atmosferę i ciepło danego gospodarstwa. Trochę tak jakbyśmy cofnęli się do lat dzieciństwa i byli zaopiekowani przez troskliwą babcię. Czasem wręcz można poczuć się „przygniecionym” ilością jedzenia, jednak kochane gospodynie tłumaczą, że to wszystko po to, aby mieć siłę na każdy kolejny dzień wędrówki. W końcu trasa wiedzie nieustannie w górę, żeby za chwilę zejść trochę w dół. Zatem gruzińska gościnność nie jest mitem, ale warto pamiętać żeby nie nadużywać tej wspaniałej cechy i wynagradzać ludzi właściwie za ich wkład w nasz dobrostan.

Po tym jak postawiliśmy pierwszy krok na szlaku w Mestii nasze dni toczyły się podobnie, czyli niespiesznie i pod hasłem celebrowania natury. W internecie można znaleźć wiele informacji jak przejść szlak z Mestii do Ushguli, oraz wiele wskazówek jak skrócić sobie wędrówkę i skończyć trekking nawet o dzień krócej. Jeśli jednak ktoś może poświęcić więcej czasu na trekking to możemy zarekomendować wybór możliwe jak najdłuższej wersji. Miejscowości na trasie szlaku są wyjątkowe, a miejsca wręcz wymarzone do rozbicia namiotu i biwakowania. Należy jednak pamiętać, że jeżeli nie będziemy się stołować w domach mieszkańców to należy zaopatrzyć się w odpowiednią ilość pożywienia oraz napojów, gdyż nie wszędzie jest dostęp do sklepów, a dostępność niektórych produktów może być mocno ograniczona. W takich momentach człowiek zaczyna rozumieć jak niewiele w życiu jest potrzebne, i że często otaczamy się niepotrzebnymi przedmiotami. W przypadku szlaków długodystansowych ta życiowa prawda jest bardzo aktualna, bo im więcej zabierzemy ze sobą, tym więcej będziemy dźwigać na plecach.

Finiszem trasy jest malownicza wioska Ushguli. Z daleka dumnie oświecana promieniami Słońca pokazuje swój majestat. Ostatni etap szlaku wiedzie drogą, po której poruszają się marszrutki wypełnione po brzegi turystami. Piesi wędrujący z dużymi plecakami wywołują niemałe poruszenie na twarzach pasażerów. Dotarcie do celu po kilkudniowej wędrówce na pewno dostarcza satysfakcji, ale też pozwala poczuć mocniej piękno Ushguli. Jest to niezwykłe miejsce na mapie. Szczególnie, gdy pomyśli się, że jest to praktycznie nieosiągalne zimą miejsce, wzrasta respekt do lokalizacji. Kolejną cechą, która urzeka jest pozdrawianie wędrujących przez miejscowych kierowców przewożących turystów. Widać, że doceniają wkład, który ponieśli piesi i wiedzą, że trasa smakuje zupełnie inaczej, gdy trochę zmęczy się swoje mięśnie i głowę. Tak jak w przypadku poprzednich miejscowości warto pozostać w Ushguli na dłużej. Pomimo liczby codziennie zjeżdżających aut, nie odczuwa się tłumów w wąskich uliczkach. Najlepszym towarzystwem okazują się zwierzęta gospodarskie oraz wychodzące z każdego zaułka psy. Tutaj wszyscy żyją jakby w symbiozie. Różne gatunki nie przeszkadzają sobie, ani nie wchodzą w drogę. Naszym „towarzyskim” rekordem było pięć psów otaczających namiot, ale zdarzali się też tacy wytrzymali śmiałkowie, którzy potrafili z nami wędrować przez 26 km.

Swanetię przemierzyliśmy po swojemu, choć trzymając się zamierzonego szlaku. Nie chcieliśmy nic skracać, a wręcz przeciwnie – żałowaliśmy, że nie możemy przedłużyć pobytu. Ilu ludzi, tyle preferencji stylu podróżowania. Jedni będą bić sportowe rekordy, inni robić zdjęcia przez szybę samochodu, a jeszcze inni niespiesznie wędrować. Tak samo jest z miłością do Gruzji, albo rozkocha do szaleństwa, albo zniechęci z powodu niektórych niewygód. Nas jednak nie dziwi duma Gruzinów i ten błysk w oku, gdy opowiadają o swoich okolicach. Gruzja to niesamowity kraj i należy z szacunkiem podchodzić do jej dziedzictwa i historii. Jeżeli potrzebujemy ukojenia i chcemy poczuć potęgę Kaukazu, Swanetia będzie właściwym wyborem. Bez problemu zanurzymy się tam w ciszy i poczujemy wolność.

Tekst: Przedsiebie

Dziękujemy wszystkim którzy włożyli cegiełkę do naszej wyprawy🙏

BRUBECK AktywnyTurysta.pl HorizonCamp PAK.IN AEDMax.pl Zmiany Zmiany nastopy.pl GORYTOFRAJDA.PL

Więcej Projektów